Czytając artykuły w portalach branżowych czy w blogach technologicznych, co raz częściej dochodzę do wniosku, że internet kłamie. Kłamie w sposób bezczelny, w oparciu nie o wiedzę merytoryczną ale o system wzajemnej adoracji. Niestety portale społecznościowe działają na wzajemnym polecaniu wszystkiego. Zaczynamy od znajomych znajomych a kończymy na polecaniu rajstop. A dla większej ilości klików, jesteśmy w stanie podpisać pakt z diabłem.
System wzajemnych poleceń jest genialny w społecznościach stadnych, pod warunkiem używania mózgu i weryfikowania wszelkich informacji. W chwili obecnej, jak coś zostało powiedziane w internecie, to na pewno jest prawdą. O ile w przypadku marketingu szeptanego to zjawisko przybrało karykaturalną formę, to marketing szemrany jest totalnym dramatem. W zasadzie, to internet plotką stoi. Im sprzedamy większą bzdurę, tym lepiej.
Swego czasu, z nudów i z chęci udowodnienia stadnych odruchów u ludzi, przeprowadzono eksperyment. W windzie ustawiano 3-4 osoby, które wszystkie były zwrócone twarzami w jedną stronę. Osoby które następnie wchodziły do tej windy (cztery na pięć), stawały w ten sam sposób, co ta pierwsza grupa. Proces ewolucji i zachowań stadnych jest więc u nas bardziej trwały, niż nabyta inteligencja. Bo po co naśladować grupę osobników w zamkniętym pomieszczeniu ? Ze względów bezpieczeństwa ? Jakiego ? Czy jakieś zwierzę zaatakuje tą grupę i dlatego przyjęłą ona formę obronną ? Jeszcze gdybyśmy byli końmi lub baranami to miałoby to jakiś sens ale tak "formować szyk" w XXI wieku i w urządzeniu technologicznym ? Zupełnie bez sensu.
Absurdalnych zachowań jest jednak dużo więcej. Wiedzą o nich przestępcy komputerowi, stosując socjotechniki, dzięki którym pozyskują nasze dane osobowe lub infekują nasze elektroniczne urządzenia. Wystarczy np. na FB wpisać "sex Kim Kardashian" i spróbować obejrzeć rzeczony filmik. On się nie otworzy, ponieważ nie posiadamy odpowiednych kodeków, które MUSIMY zainstalować z odpowiednio spreparowanej strony. No i już jest po nas. Jeżeli nie będziemy mieli zaszyfrowanego komputera to jeszcze pół biedy. Skala infekcji jest jednak porażająca (czytaj, głupiego zachowania ludzi, pozwalającego na instalację dziadostwa na swoim komputerze).
Siła marketingu szemranego jest olbrzymia, choć nie powinna. Oczywiście zakładając cały czas, że używamy swoich szarych komórek w sposób odpowiedni. Niestety nie potrafimy odróżnić prawdziwych informacji od tych "zmyślonych" czy fałszywych. Co rusz przez internet przechodzi fala fascynacji jakąś głupotą. W której to niestety uczestniczymy.
Ostatnio zabawiłem się w księgowego i zacząłem zliczać "fenomenalne" nowości flagowe i mniej flagowe od producentów smartfonów. Blogerzy w zależności od portfela (wpływów na swoje konto) raz chwalą flagowce a raz budżetowce :) Tych super nowości, namnożyło się w zeszłym miesiącu 38 sztuk i każdy z nich według "branży" ma być hitem (!). Oczywiście jest to mega ściema ale klient wszystko kupi, bo tak zostało powiedziane w internecie. Aby dodać więcej autentyzmu oferowanym produktom, pod artykułem pojawi się kilka komentarzy, chwalących dany produkt lub rzetelnie przeprowadzone "testy". I tak to kręci się ten biznes.
Tydzień temu odbyłem rozmowę z panem Zygmuntem. Pan Zygmunt jest dyrektorem do spraw administracyjnych w jednej z korporacji. Rozmawialiśmy m.in. o wyposażeniu pracowników w smartfony. Pan Zygmunt nie zna się na tym kompletnie, ale słucha doradców klienta biznesowego "swojego" telekomu oraz opinii pracowników. Skoro wszyscy mówią, że Windows Phone to porażka, to tak musi być ! Pokazałem jak na tej "porażce" się pracuje i pan Zygmunt zaczął jej używać ! :) To jeszcze nic. Pani Ela, która szefuje tam działowi IT, jest zdruzgotana, że nie może zarządzać smartfonami z Windowsem przez AD, bo "masa" chce Samsungów lub iPhonów. Pani Ela nie udostępniania więc zasobów firmowych na urządzeniach mobilnych. Ona po prostu wie, co to jest bezpieczeństwo sieci firmowej i nie pozwala na łażenie po jej sieci Androidom.
Zostawmy jednak Windows Phone w spokoju, dla tych, którzy chcą używać tej architektury. Skupmy się więc na oczekiwaniach klientów u konkurencji. Dotknijmy sklepu google i aplikacji tak szeroko zachwalanych. Prawda jest taka, że większość z nich, jest NIEPOTRZEBNA. Sprawia wrażenie niezbędnych, ale tak naprawdę nic nie robi z naszym telefonem. Śmieszą mnie apki, które posiadają + 20 000 000 pobrań i sprawią, że "twoja bateria będzie działała dłużej". To jest jawne nabijanie klientów w butelkę dla reklamy i pieniędzy, płynących do programisty/developera. Masa jednak mówi, że "jak trza, to trza". I instalujemy te beznadziejne aplikacje, bo znajomy je polecił.
Kolejny dowód ? Po co ci na Androidzie program antywirusowy ? Pobierasz ze sklepu aplikacje, to co może ci się stać ? Niestety komunikaty ze stron internetowych informują o wirusach i proponują pobranie jedynego słusznego produktu. No jak trza to trza. Potem czytamy idiotyczne głupoty wypisywane przez użytkowników, że antywirus na telefon to podstawa. Skoro użytkowników jest ponad miliard, to niech procent z nich opisze swoje doznania, a internet wtedy "prawdę" ci powie. Przecież to co jest napisane w internecie, nie może być nieprawdą. No chyba, że odnosi się to do góralskiej teoria poznania, która mówi, że są trzy prawdy: święta prowda, tyż prowda i gówno prowda.
Inspiracje:
http://technowinki.onet.pl/internet-i-sieci/internet-klamie/q2ec6
http://www.spidersweb.pl/2011/08/internet-tez-czasem-klamie-a-moze-nawet-czesciej-nie-wiadomo-czy-uzytkownicy-ie-maja-nizsze-iq.html
System wzajemnych poleceń jest genialny w społecznościach stadnych, pod warunkiem używania mózgu i weryfikowania wszelkich informacji. W chwili obecnej, jak coś zostało powiedziane w internecie, to na pewno jest prawdą. O ile w przypadku marketingu szeptanego to zjawisko przybrało karykaturalną formę, to marketing szemrany jest totalnym dramatem. W zasadzie, to internet plotką stoi. Im sprzedamy większą bzdurę, tym lepiej.
By nieznany - Jastrow (2006), Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1307117 |
Swego czasu, z nudów i z chęci udowodnienia stadnych odruchów u ludzi, przeprowadzono eksperyment. W windzie ustawiano 3-4 osoby, które wszystkie były zwrócone twarzami w jedną stronę. Osoby które następnie wchodziły do tej windy (cztery na pięć), stawały w ten sam sposób, co ta pierwsza grupa. Proces ewolucji i zachowań stadnych jest więc u nas bardziej trwały, niż nabyta inteligencja. Bo po co naśladować grupę osobników w zamkniętym pomieszczeniu ? Ze względów bezpieczeństwa ? Jakiego ? Czy jakieś zwierzę zaatakuje tą grupę i dlatego przyjęłą ona formę obronną ? Jeszcze gdybyśmy byli końmi lub baranami to miałoby to jakiś sens ale tak "formować szyk" w XXI wieku i w urządzeniu technologicznym ? Zupełnie bez sensu.
Absurdalnych zachowań jest jednak dużo więcej. Wiedzą o nich przestępcy komputerowi, stosując socjotechniki, dzięki którym pozyskują nasze dane osobowe lub infekują nasze elektroniczne urządzenia. Wystarczy np. na FB wpisać "sex Kim Kardashian" i spróbować obejrzeć rzeczony filmik. On się nie otworzy, ponieważ nie posiadamy odpowiednych kodeków, które MUSIMY zainstalować z odpowiednio spreparowanej strony. No i już jest po nas. Jeżeli nie będziemy mieli zaszyfrowanego komputera to jeszcze pół biedy. Skala infekcji jest jednak porażająca (czytaj, głupiego zachowania ludzi, pozwalającego na instalację dziadostwa na swoim komputerze).
Siła marketingu szemranego jest olbrzymia, choć nie powinna. Oczywiście zakładając cały czas, że używamy swoich szarych komórek w sposób odpowiedni. Niestety nie potrafimy odróżnić prawdziwych informacji od tych "zmyślonych" czy fałszywych. Co rusz przez internet przechodzi fala fascynacji jakąś głupotą. W której to niestety uczestniczymy.
Ostatnio zabawiłem się w księgowego i zacząłem zliczać "fenomenalne" nowości flagowe i mniej flagowe od producentów smartfonów. Blogerzy w zależności od portfela (wpływów na swoje konto) raz chwalą flagowce a raz budżetowce :) Tych super nowości, namnożyło się w zeszłym miesiącu 38 sztuk i każdy z nich według "branży" ma być hitem (!). Oczywiście jest to mega ściema ale klient wszystko kupi, bo tak zostało powiedziane w internecie. Aby dodać więcej autentyzmu oferowanym produktom, pod artykułem pojawi się kilka komentarzy, chwalących dany produkt lub rzetelnie przeprowadzone "testy". I tak to kręci się ten biznes.
Tydzień temu odbyłem rozmowę z panem Zygmuntem. Pan Zygmunt jest dyrektorem do spraw administracyjnych w jednej z korporacji. Rozmawialiśmy m.in. o wyposażeniu pracowników w smartfony. Pan Zygmunt nie zna się na tym kompletnie, ale słucha doradców klienta biznesowego "swojego" telekomu oraz opinii pracowników. Skoro wszyscy mówią, że Windows Phone to porażka, to tak musi być ! Pokazałem jak na tej "porażce" się pracuje i pan Zygmunt zaczął jej używać ! :) To jeszcze nic. Pani Ela, która szefuje tam działowi IT, jest zdruzgotana, że nie może zarządzać smartfonami z Windowsem przez AD, bo "masa" chce Samsungów lub iPhonów. Pani Ela nie udostępniania więc zasobów firmowych na urządzeniach mobilnych. Ona po prostu wie, co to jest bezpieczeństwo sieci firmowej i nie pozwala na łażenie po jej sieci Androidom.
Kolejny dowód ? Po co ci na Androidzie program antywirusowy ? Pobierasz ze sklepu aplikacje, to co może ci się stać ? Niestety komunikaty ze stron internetowych informują o wirusach i proponują pobranie jedynego słusznego produktu. No jak trza to trza. Potem czytamy idiotyczne głupoty wypisywane przez użytkowników, że antywirus na telefon to podstawa. Skoro użytkowników jest ponad miliard, to niech procent z nich opisze swoje doznania, a internet wtedy "prawdę" ci powie. Przecież to co jest napisane w internecie, nie może być nieprawdą. No chyba, że odnosi się to do góralskiej teoria poznania, która mówi, że są trzy prawdy: święta prowda, tyż prowda i gówno prowda.
Inspiracje:
http://technowinki.onet.pl/internet-i-sieci/internet-klamie/q2ec6
http://www.spidersweb.pl/2011/08/internet-tez-czasem-klamie-a-moze-nawet-czesciej-nie-wiadomo-czy-uzytkownicy-ie-maja-nizsze-iq.html