Jakie powinno być nasze wymarzone mieszkanie ? Słoneczne, w pięknej okolicy, z dużym metrażem ? Zapewne tak, powinno jednak być przede wszystkim suche, ciepłe i bezpieczne (dla swoich mieszkańców). Czy obecne mieszkania spełniają te funkcje ? To jest sprawa mocno dyskusyjna, choć developerzy zapewniają nas, że tak jest. Dodatkowe certyfikaty cieplne i audyty energetyczne, mają nas upewnić w przekonaniu, że właśnie nasz dom/mieszkanie jest tym wymarzonym i świetnie będziemy się w nim czuć, przez najbliższe lata. Niestety podczas pierwszego sezonu grzewczego, okazuje się, że wszystkie zapewnienia developera i papierowe certyfikaty, są nic nie warte.
Jeżeli "tylko" na szybach widzimy skroploną wodę to jest jeszcze bardzo dobrze. Lecz co mają powiedzieć ci, którzy mają brudne narożniki w pokojach, widać w nich również zacieki, a w łazience lub kuchni, pod sufitem pojawia się pleśń i grzyb ? Wtedy rozpoczynamy naszą drogę przez mękę. Jeżeli myślisz drogi czytelniku, że jakiś fachowiec pomoże ci, to od razu uprzedzam - porzuć wszelką nadzieję. Brutalna prawda jest taka, że fachowiec nie jest od pomagania, a od zarabiania pieniędzy.
W zależności od wezwanego fachowca (kominiarz, człowiek od wentylacji, fachowiec od okien), otrzymamy różne, sprzeczne opinie, które będą jednak miały jeden wspólny mianownik - w mieszkaniu jest zbyt duża wilgotność :) A tyle to my sami wiemy, bez opinii eksperta.
Co nam może odpowiedzieć kominiarz ? Kominiarz może nam odpowiedzieć, że w zasadzie to on nie widzi nic złego, ponieważ nasze kominy wentylacyjne są drożne. To, że dmuchają do wewnątrz mieszkania, okropnie je w zimie wychładzając, "to nie jest jego sprawa" (cytat !). Dla niego najważniejsze jest to, że wiatraczek który stosuje do pomiarów - "się kręci".
Ok, polegliśmy podczas pierwszej bitwy, zgłaszamy więc naszą "usterkę" do: developera, spółdzielni, wspólnoty czy wykonawcy. Kto do nas zostaje skierowany ? Jak myślicie, który z fachowców nas tym razem odwiedzi ? Oczywiście, że nasz "znajomy" kominiarz :) Ponownie zakręci wiatraczkiem przy drożnych kanałach wentylacyjnych i napisze raport.
Następny przyjdzie pan od wentylacji/klimatyzacji i będzie nam klarował, że system rekuperacji jest idealnym rozwiązaniem :) Podwiesimy sufit (w bloku obniżając sufit o 30 cm), założymy rury, anemostaty, wentylator i będzie ok! Trochę bez sensu ale jest drugie wyjście, najlepszy na świecie klimatyzator załatwi nam sprawę. Koszty o jakich mowa w tym przypadku, przyprawią nas o ból głowy (nie mówiąc o kosztach eksploatacji). Podziękujemy więc panu i zaprosimy kolejnego fachowca.
Kolejny ekspert od okien plastikowych to młody "pistolet". Zaczesany i pachnący, dobrze ubrany, młody inżynier, który ma wszystko "opanowane". W związku z tym, że najsensowniej mówił odnośnie naszej wilgoci, zaczynamy mu ufać. Przekonuje nas, że jedynym wyjściem jest doprowadzenie świeżego powietrza do naszego mieszkania, przez nawietrzniki okienne. Zgadzamy się nawet na te "lepsze" - higrosterowalne. Jaki jest koszt tego cuda ? Ok. 300 zł plus 200 zł montaż (za jedno okno). No trudno, zdrowie jest najważniejsze. Koszt całkowity to 2000 zł. Efekt - żaden :) Wilgoć jak była, tak jest nadal a kominy wentylacyjne dmuchają do wewnątrz mieszkania.
Nie pozostaje więc nam nic innego, jak samemu wziąć się za szukanie rozwiązania naszego problemu, bez posiłkowania się "specjalistami". Spółdzielnia w tym czasie korzystając z opinii biegłych, zainstalowała na dachu, na kominach wentylacyjnych plastykowe nasady kominowe, które miały powstrzymać nadmuch powietrza do środka mieszkania.
Niestety w moim przypadku nie zdały one egzaminu.
Skąd jednak w mieszkaniach bierze się wilgoć ?
Wilgoć jest wszechobecna w powietrzu. W mieszkaniu, jeżeli jest jej więcej niż tego potrzebuje człowiek, należy ją traktować jak substancję zanieczyszczającą powietrze. Nadmiar należy usuwać za pomocą wentylacji.
Zawartość pary wodnej w powietrzu może się znacząco zmieniać, przy czym maksymalna zawartość wilgoci w powietrzu zależy od ciśnienia atmosferycznego i temperatury.Ze względów zdrowotnych i dla utrzymania komfortu cieplnego wilgotność względna powietrza w temperaturze 20-22 stopnie Celsjusza może wynosić 30-65%. W temperaturze około 26 stopni wilgotność nie powinna przekraczać 55%.
Gdy wilgotność przekracza 70%, warunki zaczynają sprzyjać powstawaniu grzybów i pleśni, które są szkodliwe dla ludzi i niszczą konstrukcję budynku.
Źródeł wilgoci w mieszkaniu jest wiele. Dostaje się ona do pomieszczenia wraz z powietrzem zewnętrznym, powstaje także w wyniku czynności wykonywanych przez domowników. Kąpiele, pranie, gotowanie produkują najwięcej pary wodnej. Także wszystkie organizmy żywe emitują wilgoć jako produkt metabolizmu (wydychane powietrze).
Jakie są skutki złej wentylacji ?
Widoczne skutki złej wentylacji to:
grzyb i pleśń na nadprożach, ościeżach okiennych, pod parapetem, w narożach pokoi, za meblami
zaparowane szyby w oknach
skroplona para wodna na chłodnych powierzchniach ścian i przedmiotach
nawiew powietrza przez kratki wywiewne w kuchni lub łazience
pęcznienie drewnianych mebli i podłógNiewidoczne skutki złej wentylacji to:
złe samopoczucie-bóle i zawroty głowy, zmęczenie, podrażnienia błony śluzowej nosa, podrażnienia gardła, podrażnienia skóry, uczulenia, alergie
niszczenie konstrukcji budynku-wnikanie wilgoci do ścian i stopniowa ich destrukcjaKonsekwencją złej wentylacji i oddychania zanieczyszczonym powietrzem może być astma lub inne choroby dróg oddechowych, a nawet nowotwory. Niesprawnie działająca wentylacja w pomieszczeniach z gazowymi urządzeniami grzewczymi może doprowadzić do wydzielania się tlenku węgla. Zatrucie tlenkiem węgla może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne, może być śmiertelne
Dzięki prawidłowej wentylacji, pozbywamy się z mieszkania zanieczyszczonego powietrza (nie tylko brzydkich zapachów ale również wilgoci). Dzięki skutecznym metodom wentylacji, ilość usuwanego powietrza z mieszkania, powinna być równa sumie powietrza wtłaczanego do mieszkań. I tu jest pies pogrzebany. W wielu przypadkach, posiadamy plastykowe okna wraz z uszczelkami, które uniemożliwiają swobodny dostęp dla zewnętrznego (świeżego) powietrza. Dodatkowo docieplamy budynki styropianem, tworząc hermetycznie zamknięte środowisko. A powietrze powinno swobodnie przepływać przez nasze mieszkania. Czy wiecie ile powinniśmy dostarczyć powietrza do naszych mieszkań ?
Według normy PN-83/B-03430 strumień objętości powietrza wentylującego dla mieszkań określa się jako sumę strumieni powietrza usuwanego z pomieszczeń kuchni, łazienki, oddzielnego ustępu i ewentualnie garderoby, w temperaturze wewnętrznej zgodnie z PN-82/B-02402, bez uwzględnienia różnicy ciśnień spowodowanej działaniem wiatru.W takich warunkach wymagany normatywny strumień powietrza wywiewanego (niezależnie od wielkości mieszkania) wynosi:
kuchnia z oknem zewnętrznym wyposażona w kuchenkę gazową lub węglową - 70m3/h kuchnia z oknem zewnętrznym, wyposażona w kuchenkę elektryczną - 30 m3/h w mieszkaniu do 3 osób, - 50 m3/h w mieszkaniu dla więcej niż 3 osób. kuchnia bez okna zewnętrznego wyposażona w kuchenkę elektryczną - 50 m3/h kuchnia bez okna zewnętrznego, wyposażona w kuchenkę gazową, obowiązkowo
z mechaniczną wentylacją wywiewną - 70 m3/h
łazienka z wc lub bez - 50m3/h oddzielny wc - 30m3/h pomieszczenie bezokienne (garderoba) - 15m3/h pokój mieszkalny oddzielony od pomieszczeń kuchni, łazienki i wc więcej niż dwojgiem drzwi lub pokój znajdujący się na wyższym poziomie w wielopoziomowym domu jednorodzinnym lub w wielopoziomowym mieszkaniu domu wielorodzinnego - 30 m3/h. Wymiana powietrza w ciągu godziny powinna być równa co najmniej kubaturze pokoju.Łączny strumień objętości powietrza wentylującego w zależności od układu mieszkania może wynosić:
dla mieszkania typu A - 120m3/h dla mieszkania typu B - 150m3/h dla mieszkania typu C - 165m3/h
Te wielkości są porażające !! Czy możecie sobie wyobrazić sześcian powietrza wielkości 120m sześciennych lub nawet 170 ? I w dodatku, przez godzinę należy wtłoczyć taką ilość powietrza do mieszkania !! Czy rozszczelniając okna plastykowe jesteśmy w stanie doprowadzić odpowiednią ilość powietrza do naszych mieszkań ? I kolejna konkluzja, która od razu nam się nasuwa... jaka jest wydajność nawietrzaków okiennych ? Czy przez 2 szpareczki wielkości 0,5 cm x 10 cm jesteśmy w stanie doprowadzić odpowiednią ilość powietrza do naszego pokoju ? Nie ma na to szansy :) Pan, który nas przekonał do instalacji nawietrzaków okiennych, jest zwykłym naciągaczem, który nas naraził na niepotrzebny wydatek. Owszem, powinniśmy doprowadzić świeże powietrze do naszego mieszkania/domu, ale w bardziej efektywny sposób.
Czytając fora internetowe, możemy się pocieszać, że u nas to jeszcze nie jest tak źle. Inni mają grzyby, pleśnie i wykwity. Jakie rozwiązania podsuwają nam internauci ? Wycinanie odcinków 10 centymetrowych uszczelek w ramach okna, wiercenie otworków nad podłogą aby powietrze wpadało nam do wnętrza pokoju, piszą też aby zaopatrzyć się w kwiaty i urządzenia które będą absorbować wilgoć. Niestety ale te porady nie są nam do niczego przydatne. Szukamy więc dalej i okazuje się, że są rozwiązania efektywne i niedrogie, które spełniają nasze wymagania. Są nimi - nawietrzaki podokienne (choć powinny nazywać się - ścienne). Nazwa jest bardzo myląca, ponieważ ich nie montujemy pod oknem lecz w ścianie, obok górnego narożnika okna (pod którym znajduje się grzejnik !).
Nawietrzak ten montujemy w ścianie budynku a nie w ramie okna. Jest to rura długości ok 50 cm, zakończona z jednej strony czerpnią (osłona przeciwdeszczowa na zewnątrz budynku), która zasysa powietrze do wewnątrz. Z drugiej strony znajduje się anemostat (talerzyk obrotowy, którym regulujemy przepustowość wpadającego powietrza). Dlaczego te nawietrzaki są zatem lepsze od tych okiennych ? Ponieważ mają większą przepustowość/wydajność przepływającego powietrza oraz posiadają filtr powietrza. Rurą o przekroju 11 - 16 cm, wpadnie zdecydowanie więcej powietrza, niż rureczką o przekroju 2 cm.
Wróćmy jednak do tematu tego wpisu, czyli zastanówmy się, jak pozbyć się wilgoci z naszego lokum, na przykładzie 70 metrowego mieszkania (trzy pokojowego), znajdującego się na trzecim piętrze budynku wielorodzinnego usytuowanego we Wrocławiu. Jest to w miarę świeży budynek, wykonany z cegły, docieplony styropianem. W każdym pomieszczeniu znajdują się plastykowe okna. W kuchni, znajduje się piec dwufunkcyjny, który dostarcza ciepłą wodę do c.o. oraz c.w.
Jakie w tym mieszkaniu występują symptomy ? Zaparowane szyby okien podczas gotowania, duże krople rosy na wszystkich szybach po nocy, silny nadmuch powietrza przez kratki wentylacyjne (szczególnie uciążliwe w zimie), zacieki i smugi w narożnikach pokoi, brudne ściany.
Musimy więc doprowadzić świeże powietrze do wszystkich pomieszczeń aby pozbyć się naszego problemu. Użyjemy do tego celu naszych nawietrzaków ściennych (to mogą być różne typy - kwadratowe, okrągłe, z grzałką itp. itd.). Wybieramy okrągłe (malowane proszkowo) z uwagi na ich estetykę wykonania oraz łatwość montażu. Musimy teraz określić ich wydajność. Zaglądamy do specyfikacji producenta i wybieramy odpowiednie dla naszej kubatury pomieszczeń. Ja znalazłem sklep internetowy, który sprzedaje nawietrzaki okrągłe o trzech średnicach: 8, 11, 15 cm Do każdego pokoju wybrałem nawietrzaki o średnicy 11 cm (z uwagi na ich przepustowość). Natomiast do kuchni, zastosowałem 15 cm nawietrzak, z uwagi na kuchenkę gazowa oraz piec dwufunkcyjny z dodatkowym zapotrzebowaniem na tlen podczas spalania gazu.
Co się wydarzyło po zamontowaniu w/w nawietrzaków ? Wilgoć zniknęła, nie ma nadmuchów zimnego powietrza, ściany w narożnikach są suche. I uwaga, spadły rachunki za ogrzewanie ! Otóż nawietrzaki ścienne pomimo tego, że tłoczą chłodne powietrze do pomieszczeń, przez swoje umiejscowienie pod sufitem, samoczynnie mieszają ogrzane powietrze z zimnym. Nie odczuwamy więc bezpośrednio chłodu z zewnątrz. Wreszcie zaczęła działać nasza wentylacja grawitacyjna i zanieczyszczone powietrze z wilgocią jest usuwane przez kratki wentylacyjne ! Przez to, że jest mniej wilgoci w pomieszczeniach, odczuwamy również wyższy komfort termiczny w mieszkaniu.
Pytam więc, po co przepłacać i montować np. rekuperatory w domach jednorodzinnych ? Koszt zakupu i montażu to niebagatelna kwota a musimy się jeszcze liczyć, z wydatkami za energię oraz konserwację urządzeń. Wydatek energetyczny rekuperatorów może być równy połowie kosztów ogrzania domu w sezonie grzewczym ! Musimy mieć również świadomość tego, że "mrówcze farmy" (osiedla domów jednorodzinnych i domów szeregowych) budowane pod Wrocławiem, mogą funkcjonować na pojedynczej linii energetycznej. W związku z tym, musimy się liczyć z częstymi awariami i przerwami w dostawach prądu. A bez prądu to żaden piec gazowy, rekuperator czy kominek nie zadziała. Ot, choćby pompa się nie uruchomi i piec pozostanie w spoczynku. Będziemy więc nadal marznąć, a wilgoć w pomieszczeniach jeszcze bardziej spotęguje nasz dyskomfort termalny.
Przejdźmy więc do meritum. Pozbyliśmy się wilgoci z naszego mieszkania. Cała operacja zajęła nam trzy weekendy (montaż był wykonywany w soboty). Nawietrzaki są bezobsługowe (warto jednak wymieniać filtry - analogicznie jak w samochodzie) i nie wymagają dodatkowej energii do tego aby spełniały swoją funkcję. Koszt takiego nawietrzaka to ok. 100 PLN brutto. Koszt całkowity wyniósł więc 400 PLN "w sprzęcie" oraz moja praca (wykucie otworów ściennych).
Na zakończenie, nie przegrzewajmy naszych mieszkań ! Wilgoć i wysoka temperatura w mieszkaniu to idealne środowisko do rozwijania się grzybów. Dla tych, którym podczas silnych wiatrów może zawiewać z kominów wentylacyjnych, mam taką radę, zakupcie sobie wentylacyjne zawory zwrotne. Pod żadnym pozorem nie zalepiajcie kratek wentylacyjnych !
Widok po wykonaniu prac:
Cytaty (druk wyszarzały) zostały zaczerpnięte ze strony Stowarzyszenia Polskiej Wentylacji
Polecam również: